Jakiś czas temu moje życie trochę się skomplikowało i musiałam całkowicie je przewartościować. Zaczęłam szukać swojej drogi. I doszłam do wniosku, że nie warto przegrać życia, bo mamy je tylko jedno i chodzi o to, by je przeżyć, a nie biernie przyjmować wszystko co dostajemy. Uwielbiam się uczyć. Niestety nauka nie jest łatwym procesem. Sama na sobie poznałam i przeanalizowałam parę technik szybkiego czytania i uczenia się ze zrozumieniem. Teraz poznaję temat coachingu tego menadżerskiego i life coachingu. I zdecydowanie jestem zachwycona tematem.

Obecnie jestem studentem studiów podyplomowych MBA for Startups na SGH w Warszawie. Zajęcia odbywają się online. Jest to niesamowita przygoda, zdecydowanie najlepsze naukowe wyzwanie jakie udało mi się podjąć. Niesamowici ludzie, właściwie z całego świata. Uczymy się bez wątpienia od najlepszych, przede wszystkim praktyków. Coaching mi uzmysłowił, że ja kiedyś chciałam studiować MBA na tej uczelni. To było moje marzenie, ale żyjąc dniem dzisiejszym całkowicie o nim zapomniałam. Całe życie myślałam, że będę dziennikarzem albo politykiem. Choć byłam
w liceum ekonomicznym kompletnie mnie nie ciągnęła sama ekonomia. Później moja praca zawodowa była związana z marketingiem i zarządzaniem; zaczęłam interesować się tymi tematami. Skończyłam studia podyplomowe z psychologii zarządzania. Nabrałam kompletnie innego spojrzenia na szefa (lidera) i pracownika. A marketing? Potrzeba, 4P, 4C czy strategia to podstawowe pojęcia związane z marketingiem. One nieustannie ewoluują.
E – Marketing… I tak – cały czas są w moim życiu, choć całkowicie oddałam się coachingowi, bo widzę, że dla mnie jest on ważny i dla ludzi z którymi pracuję także.

Obecnie posiadam swoją firmę MISSY Magdalena Juszczak. Staram się poprzez pracę coachingową pomóc ludziom przygotować się do zmiany. Jak jest? Różnie. Bo tak naprawdę moim zadaniem jest pomóc innym dostrzec wszystkie możliwości z nią związane, a wszystkie decyzje i działania leżą bezpośrednio po stronie moich klientów: coachee. Czasem dzieje się magia. Bez wątpienia powiem, że uwielbiam swoją pracę.

Prawie 20 lat choruję na SM – stwardnienie rozsiane. I jak zaczęło być nie fajnie, a mianowicie zaczęłam odczuwać chorobę świat całkowicie się zawalił. Taki okres depresyjny trwał dwa miesiące, nie widziałam sensu na nic. Któregoś dnia obudziłam się rano z przekonaniem, że takie życie to nie moje życie, że to nie ja, nie jestem stworzona do tego by siedzieć i płakać. Dlatego postanowiłam powalczyć o siebie, a wszystkie przeciwności potraktować jako jedno wielkie wyzwanie. Dużo mi dały książki. Niestety nie znalazłam żadnego psychologa, który nadawałby na tej samej fali (kolokwialnie mówiąc) co ja. Rehabilitowałam się w szpitalach, cały czas się uczyłam… tak odkryłam coaching. Zaczęłam dostrzegać ludzi obok i świat, który niby jest tak zwyczajny, a my nie widzimy jego wyjątkowości. Ktoś mnie kiedyś spytał, czy choroba to moja porażka? Bez wątpienia odpowiedziałam: nie. Uważam, że moja choroba to moja szóstka w Lotto, ale zdecydowanie musiałam do tego dorosnąć.

Magdalena Juszczak

Zasób 1